Rosnące napięcia między Ukrainą i Rosją są także powodem nasilenia się konfliktów w cyberprzestrzeni między tymi krajami, według ekspertów bezpieczeństwa zarówno Kijów jak i Moskwa uruchamiają różne szkodliwe działania względem siebie, jednak nie możemy jeszcze mówić o „cyberwojnie”.
Podczas gdy siły bezpieczeństwa na Ukrainie oskarżają armię rosyjską o zakłócanie łączności komórkowej z niezwykle dużymi atakami typu DoS, w międzyczasie możemy również obserwować ataki o mniejszej skali gdy to serwisy informacyjne i serwisy mediów społecznych zalewane są wiadomościami propagandowymi.
Jarno Limnéll, doktor nauk wojskowych i dyrektor do spraw bezpieczeństwa w firmie Intel w wywiadzie dla prtalu The Inquirer powiedział, że „byłby bardzo ostrożny” przy używaniu terminu „cyberwojna” opisując to, co dzieje się w obydwu krajach. Limnéll wyjaśnił sytuację na Ukrainie i aktywność w cyberprzestrzeni jako jedno z działań, które w tej chwili są prowadzone, działań, które jednocześnie odbywają się w tym kraju na kilku frontach i właśnie jednym z nich jest działanie w cyberprzestrzeni.
Limnéll zaznaczył, że o „cyberwojnie” na pełną skalę między Ukrainą a Rosją moglibyśmy mówić gdy ataki w cyberprzestrzeni byłyby skierowane przeciw rządom tych krajów, usługom i infrastrukturze krytycznej, jak energia elektryczna czy urządzenia telekomunikacyjne.
Jednak z pewnością musimy brać pod uwagą taką ewentualnosć, czy kolejność zdarzeń, szczególnie mając na uwadze wcześniejszą historię i wydarzenia w Gruzji.
Źródło: http://www.theinquirer.net/