W Polsce trwa dyskusja na temat możliwości blokowania stron internetowych. Temat niezwykle ważny, trudny i kontrowersyjny. Wspierający ideę blokowania, np: Fundacja Dzieci Niczyje, mówią przede wszystkim o niebezpiecznym zjawisku jakim jest pornografia dziecięca w Internecie, bo dyskusja dotyczy w tej chwili blokowania stron zawierające takie właśnie treści. Przeciwnicy blokowania, np: Fundacja Panoptykon, ale i kilka innych, wskazują na zagrożenia związane ze stworzeniem systemu, który będzie gotowy do ograniczenia wolności.
Obie strony bardzo doktrynalnie stoją na swoim stanowisku i to jest oczywiste, bo problem dotyczy fundamentalnych celów ich działania – odpowiednio ochrony dzieci i przeciwdziałania tworzeniu „społeczeństwa nadzorowanego”. Dlatego porozumienia pomiędzy stronami raczej nie będzie, z czego najbardziej będzie zadowolony rząd, bo dzięki temu może spokojnie podjąć dowolną decyzję odwołując się do eksperckiej decyzji.
Najgorsze jest to, że argumenty obydwu stron w tej dyskusji są trudne do odparcia. Blokowanie stron z pornografią dziecięcą ma pełne uzasadnienie merytoryczne. To że jako samodzielny instrument nie będzie skuteczne w 100% nie powinno decydować o rezygnacji z tego narzędzia. Jednocześnie nie mam żadnej wątpliwości, że przy zgodzie na blokowanie stron ze wspomnianymi treściami, wcześniej czy później mechanizm zostanie wykorzystany do blokowania wielu innych treści. Stawiam, że na pierwszy ogień pójdzie rasizm i ksenofobia. Zwalczający te treści szybko upomną się o swoje „prawa” i będą udowadniać niezwykłą szkodliwość takich treści.
Nie wiem kto w tym sporze ma rację. Nie jestem specjalistą od ochrony dzieci ani wolności obywatelskich. Intuicyjnie opowiedziałbym się za blokowanie stron, ale tylko i wyłącznie z pornografią dziecięcą, a w prawie regulującym ten mechanizm wpisał zakaz użycia teraz i w przyszłości tego mechanizmu do blokowania jakichkolwiek innych treści i kilka innych zasad (patrz poniżej). Może moja wiara, że zapobiegłoby to wykorzystaniu mechanizmu do „nadzorowania społeczeństwa” jest naiwna, ale nie chcę chować głowy w piasek. Zwolennicy blokowania być może się ucieszą z takiej opinii, ale chcę powiedzieć jasno, że moim zdaniem dyskutowany projekt dyrektywy nie gwarantuje tego co uważam za najbardziej istotne przy wprowadzeniu blokowania. Brakuje w nim kilku rzeczy, które ja bym nakazał wprowadzając takie prawo.
Piotr Vagla Waglowski w dyskusji na temat tego co się dzieje wokół tego tematu zaproponował, co było efektem dyskusji z Katarzyną Szymielewicz z Fundacji Panoptykon, aby każdy „opublikował 5 tez stanowiących argumentację w dyskusji o blokowaniu stron internetowych w celu ochrony dzieci (wszystko jedno: za albo przeciw blokowaniu)”. Takie tezy przedstawią lepiej ci, którzy ideologicznie utożsamiają się z tematem. Wolałbym przedstawić 5 tez-warunków ewentualnego wprowadzenia takich regulacji, które odwołąują się do obszaru działania Fundacji Bezpieczna Cyberprzestrzeń:
1. Mechanizm wprowadzenia blokady stron internetowych zawierających pornografię dziecięcą nie będzie wykorzystany do blokowania jakichkolwiek innych treści na bazie tej i jakiejkolwiek nowej regulacji.
2. Operacyjną realizację blokowania treści powierzy się organizacji zaufania publicznego w żaden sposób nie związanej z administracją państwową (z wyłączeniem organizacji wskazanej w punkcie 2b). Całość procesu blokowania odbywać się będzie w trójkącie decyzyjnym:
a. Organizacja decydująca o uznaniu treści jako podlegających blokowaniu;
b. Organizacja decydująca o przekazaniu treści do blokowania (w tym wypadku najlepszym wyborem są organa ścigania);
c. Organizacja realizująca technicznie decyzję o blokowaniu (być może ta organizacja powinna w jakiś sposób być związana z obecnymi przeciwnikami blokowania);
Tylko jednomyślna zgoda wszystkich trzech organizacji doprowadza do blokowania.
3. Operatorzy telekomunikacyjni nie będą mieli prawa do działań samoregulacyjnych, które mają prowadzić do arbitralnych decyzji dotyczących blokowania (mimo że jestem zwolennikiem działań samoregulacyjnych, ale na przykład w rozwiązywaniu technicznych problemów bezpieczeństwa w Internecie, które swoją drogą w tym temacie też powinny zostać szczegółowo omówione).
4. Dla każdego użytkownika Internetu zostanie stworzony mechanizm rezygnacji z funkcji blokowania poprzez wybór odpowiedniej konfiguracji połączenia do Internetu. Domyślna konfiguracja dołączenia do Internetu będzie zawierała mechanizm blokowania.
5. Decyzja o blokowaniu nie będzie w żaden sposób decydowała o ograniczeniu śledztwa związanego z ujęciem odpowiedzialnych za umieszczenie nielegalnych treści w Internecie. Co więcej – wszystkim przypadkom blokowania będą towarzyszyły publicznie dostępne raporty o wyniku prowadzonego śledztwa wobec łamiących prawo.
Mirosław Maj